Kolejna akcja dla naszego syna.Tak bardzo chcemy,może nawet
nie chcemy,tylko życie nas do tego zmusza.Pojawiła się kolejna szansa na pomoc
dla naszego dziecka.Pomoc w uzbieraniu funduszy na wyjazd,który jest tak bardzo
potrzebny.Trudno jest opisać słowami radość,jaka gości w naszych sercach
widząc,jak wiele osób nam pomaga.Wiemy,że los naszego dziecka nie jest im
obojętny.I dzięki niewielkiemu wsparciu Adrian może korzystać z zabiegów,kosztownej
rehabilitacji po to,aby nadal mógł chodzić.Aby postępujące przykurcze nie
posadziły go na wózku.
Ciężko jest prosić obcych ludzi o pomoc.Ale od kilku lat
wiemy,że czasem jedno wypowiedziane słowo sprawia cuda.Życie stawia nam na
drodze osoby,które bardzo nas wspierają.Nasza wdzięczność będzie trwała do końca
naszego życia.
Niestety,nie ma możliwości kontaktu osobistego z „dobrymi
duszkami”,a i pewnie nie starczyło by na to czasu .
Są osoby,które jakoś sobie radzą ze wszystkim.Ja czasem mam dość.Wyliczania
każdej złotówki,czy starczy na turnus,pojedziemy czy nie,czy rehabilitacja nadal będzie .
Zycie nas nie oszczędza.Choroba u dwójki dzieciaczków,do
tego jeszcze choroba kolejnej bliskiej osoby.Czasem jest ciężko.Wieczorami chyba najbardziej,nie można spać.Co rusz to inne myśli po głowie chodzą.Ale następnego dnia wstaje
się z nowymi pomysłami,nową energią do działania.A napędem do tego wszystkiego
jest mój syn i ludzie,którym jego los nie jest obojętny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz