Nie rozstajemy się z aparatem.Ciągle coś się dzieje warte uwiecznienia.Kiedy Adrian był mały robiłam dokumentację od pierwszego dnia w domu do ponad dwóch lat.Dziś siadamy rodzinnie,włączamy płytę i śmiejemy się do łez z naszego małego łobuza.Taka dokumentację będzie miała również Wiktoria.Od ciążowego brzuszka do....nie wiadomo kiedy :)
Zdjęcia mamy i córki.Szkoda,że profesjonalne tylko jedno.Wiktoria miała na nim trzy miesiące
A dzisiaj weekendowo,czekamy na tatula,zaliczyliśmy spacerek z pieskiem.Oczywiście towarzyszył nam bart-Adrian.Mimo troszkę mroźnej pogody ze spacerku nie zrezygnowaliśmy.Dzieciaki świeżym powietrzem pooddychały.Na pewno im to nie zaszkodzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz