poniedziałek, 28 października 2013

Moje myśli...

Pusto,cicho w domu i różne myśli do głowy przychodzą.Dni mijają jeden za drugim,a pewne sytuacje zmuszają nas do podjęcia pewnych decyzji,przemyślenia pewnych rzeczy.Zachowanie naszych dzieci czasem zmusza nas dorosłych do refleksji.Chore dzieci potrafią nas zaskakiwać.Myślą o pewnych rzeczach w sposób zupełnie inny niż my dorośli.I mówią o nich-dla nas strasznych i nie do pomyślenie- z zupełnym spokojem i niesamowitą mądrością.Któregoś dnia ktoś zapytał-czy chore dziecko kocha się bardziej?Hm,coś pewnie w tym jest,choć ja tak nie myślę..Każde dziecko kocha sie na swój sposób,każde kocha się ogromna miłością.Miłość do niepełnosprawnego dziecka jest nie do opisania.Nie da wyrazić się jej słowami.A czasem nawet czynami.I dlatego właśnie czasem myslę,że Bóg obdarowal mnie ogromem szczęścia.

3 komentarze:

  1. Puk puk..
    Wybacz,ale mnie wzruszylas..musze Ci napisac,ze pieknie to sprecyzowalas,a teraz ja dodam :MILOSC JEST TAKA SAMA .
    Mam 3 synow doroslych i zawsze im powtarzam jak bardzo ich kocham,tylko kazdego z ta sama sila,a inaczej.
    Miki niedoslyszacy(bardzo.......) i to jest wyjatkowa milosc i nie potrafie tego co czuje ujac slowami.
    Miki NIGDY nikomu nie odmowi:
    pomocy,wsparcia,jest nad wyraz uczuciowy,z wszystkiego zadowolony.
    Mozna snuc przykladow wiele,ale zmierzam do jednego:
    Te dzieci nie otrzymaly od losu tego co zdrowe dzieci,one musza stokrotnie sie napracowac w roznej formie choroby.
    My matki nigdy nie przestaniemy sie martwic o ich przyszlosc,zycie zaaklimatyzowanie sie w doroslym swiecie.
    To jest wedlug mnie to inna milosc,nie wieksza nie mniejsz INNA.
    Pozdrawiam bardzo serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapomnialam dodac ,ze Miki to tez wczesniak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak masz stuprocentową rację.Miłość jest trochę inna,ale nawet dorosłe dzieci zawsze dziećmi zostaną.Nie wiem,skąd nasze dzieciaki biorą w sobie siłę,którą czasem nam przekazują.Jest w nich tyle czułości...Adrian siostrę to mógłby po prostu "schrupać w całości".Ciągle to słyszymy.Wiem tylko,że dzięki naszemu zaangażowaniu i determinacji nasze dziecko da sobie radę w dorosłym życiu,bo między innymi właśnie po to prowadzimy tą ciąglą walkę o jego sprawność.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń